​​​​​​​

​​​​​​​

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.

28 lipca 2019

Wiem, ale … czyli jak NIE uzyskać porozumienia, zrozumienia i sukcesu w komunikacji.

Istotą i sensem komunikacji jest osiągnięcie porozumienia. Z panem w sklepie, z panią na poczcie, z szefem w pracy, z koleżanką na kawie, z partnerką w domu, z dzieckiem o poranku, z kontrahentem przy negocjowaniu kontraktu. Każda z rozmów, jakie przeprowadzamy, ma jeden cel – dogadać się.

Spotykane w powszechnym użyciu sformułowanie „wiem, ale…”, którego tak łatwo nam użyć, aby przedstawić swoje racje, to niewinnie wyglądający zabójca komunikacyjny. Poniżej kilka słów o tym, w jakich sytuacjach lepiej go unikać.
 
Żeby porozumienie z drugą stroną było możliwe, musimy być nastawieni na słuchanie i wspólne rozwiązanie. I tu, w niektórych sytuacjach, mogą pojawić się trudności. Czasami nie interesują nas motywy czy poglądy drugiej strony. Chcemy powiedzieć swoje, uzyskać to, na czym nam zależy i zniknąć. Część z codziennych sytuacji to kontakty powierzchowne - przykładowe zakupy w sklepie czy sprawa na poczcie, o ile nie wiążą się z aferą czy skomplikowanymi wyjaśnieniami, nie wymagają od nas rozbudowanej wymiany zdań. Wypowiadamy swoją kwestię, uzyskujemy efekt i idziemy dalej. Póki zachowane są zasady kultury, wszyscy są zadowoleni. W tej sytuacji możesz sobie „wiem, ale”-ować do woli bez szkody dla przyszłych zakupów czy odbioru listu poleconego.
 

Sprawa nie jest jednak tak prosta w przypadku relacji długoterminowych. Praca, znajomi, rodzina, partner, dłuższe wyjaśnianie czegokolwiek z kimkolwiek – przebieg rozmów w przypadku dłuższych relacji ma znaczenie dla ich rozwoju i trwałości. Jeżeli w takich rozmowach nie będziemy otwarci na to, co chce nam powiedzieć druga strona, a wręcz będziemy zamknięci, to w dłuższej perspektywie poniesiemy klęskę. Słuchanie drugiej strony nie jest łatwe, zwłaszcza, kiedy sami mamy argumenty do przedstawienia. I umówmy się - aż rwiemy się, żeby je wypowiedzieć. Czekamy, aż nastąpi pauza i zaczynamy „wiem, ale”: ja tylko chciałem/to był tylko jeden raz/do jutra to posprzątam/nigdy tam nie chodzimy/nie mamy na to czasu/etc.

Co tak naprawdę robimy - Na argumenty drugiej strony reagujemy pozorną zgodą i akceptacją, którą od razu wycofujemy. Mówiąc ale, zaprzeczamy temu, co padło wcześniej i odejmujemy istotności rzeczom, które powiedział nam rozmówca. Przykładowo:

 

Wiem (że nie chcesz tam jechać), ale bardzo dawno tam nie byliśmy, a świetnie się u nich bawię. -> Ja chce tam jechać, super się tam bawię, już miałaś długą przerwę od wizyt u nich. Moje potrzeby są ważniejsze.

 

Wiem (że nie chcesz, abym pracowała dziś wieczorem), ale muszę to zrobić, bo ten projekt jest ważny.-> Będę dziś pracowała, musisz to zrozumieć. Moja praca jest ważniejsza od ciebie.

 

Zamiast tych dwóch słów można byłoby powiedzieć: Wiem, co mówisz, ale tak naprawdę wcale mnie nie interesuje, bo mam swoje ważne powody. Chociaż byłoby dłużej 😉

 

W ten sposób nieświadomie zwiększamy szanse na wystąpienie dwóch rzeczy:

 

1. druga strona poczuje, że jej potrzeby czy racje są mniej istotne, nie interesują nas i tak naprawdę nie ma dla nas znaczenia

2. nasz własny mózg zacznie je tak postrzegać. Stwierdzenie, „wiem, ale (przecież…)” ustawia nas we własnych oczach na pozycji „przecież, że moje jest ważniejsze/wymaga zrozumienia/mam rację”.
 

Jak bardziej otworzyć się na drugą stronę i szukać porozumienia, a nie okazji do powiedzenia swoich racji? Proponuję dwa kroki.

1. Kiedy mówi druga strona, nie zastanawiaj się gorączkowo, co jej odpowiesz i jakie masz najlepsze kontrargumenty. Pomyśl raczej, co dla Ciebie znaczy to, co właśnie zostało przedstawione. Czy wasze interesy są zbieżne? Czy jest obszar porozumienia? Jeśli nie, czy widzisz dla niego przestrzeń? Zwróć uwagę, jak ważne były dla rozmówcy przedstawione rzeczy. Jeżeli masz wątpliwość DOPYTAJ.
 

2. Zamiast „wiem, ale” spróbuj użyć parafrazy. Zaczynając od powiedzenia, jak rozumiesz to, co powiedział Twój rozmówca, łatwiej będzie Ci się skupić na kroku wcześniejszym, czyli słuchaniu.

 

Brzmi mozolnie? Jest łatwiej niż się wydaje. Chociaż początkowo możesz czuć się głupio i sztucznie, to z każdym kolejnym dniem zauważysz, że łatwiej będzie Ci się dogadywać z otoczeniem. A kto nie chciałby osiągać porozumienia bez poczucia, że właśnie zaorał ugór i ledwo się rusza 😉.

 

Artykuły z tej kategorii

18 listopada 2023
Kryzysem nazwiemy: Sytuację, która przerasta nasze możliwości poradzenia sobie. Mówi się o dwóch rodzajach takich sytuacji: nagłych, często tragicznych/drastycznych oraz takich, które trwają długo i stopniowo narastają, aż przekroczą naszą
18 października 2023
Kilka lat temu w trakcie studiów współtworzyłam profil informacyjny dotyczący kryzysu i interwencji kryzysowej. W ramach tego projektu przybliżałyśmy treści dotyczące  natury kryzysu, miejsc oferujących wsparcie, a także tego, jak
24 września 2023
    Dlaczego w tych samych, codziennych sytuacjach ludzie zachowują się w sposób nie tylko skrajnie odmienny, ale też często taki, który ciężko zrozumieć innym uczestnikom? Dlaczego upieramy się przy męczących czy